sobota, 26 stycznia 2013

Spożywcze ABC. Cz. 1


Zwiedzanie, zwiedzaniem, ale czas pójść na zakupy. Jak każdy człek, Ja także muszę, a nawet chcę czasem coś zjeść. Co za tym idzie, raz na jakiś czas zaglądam do sklepu spożywczego celem uzbrojenia swojej lodówki w niezbędne do przeżycia produkty. Tych na Szwedzkim rynku jest co nie miara, więc teraz przedstawię Wam kilka propozycji, które szczególnie kojarzą mi się z tym krajem i Szwedzką kulturą jedzenia. Ze względu na obszerność materiału post podzielę na dwie części. Zaczynamy od infrastruktury...
W Szwecji istnieje kilka popularnych sieciówek, nie będę jednak wymieniać wszystkich, a skupię się na tych, które można spotkać dosłownie na każdym rogu.

ICA


COOP


Jeżeli napotkacie podczas swojego pobytu w Sztokholmie loga, które widać na zdjęciach powyżej, możecie śmiało przekroczyć progi i zakupić sobie w nich jakiś tradycyjny Szwedzki przysmak. Ja najczęściej robię zakupy w Coop, ale tylko dlatego, że mam bliżej :)
Zmotoryzowani mogą skorzystać z propozycji ICA MAXI, czyli dużego hipermarketu, który niestety usytuowany jest poza granicami miasta. Warto jednak rozważyć tak daleką wycieczkę, gdyż z tego co się orientuję ceny w MAXI są o wiele niższe niż te w mieście. Ponadto wybór towaru jest ogromny. No i można robić zakupy na pilota :) (przy wejściu zaopatrujesz się w skaner do cen i potem tylko klikasz kiedy wkładasz produkt do koszyka).
COOP natomiast przyciąga mnie swoją maszynką do zbierania odpadów (butelki i puszki). Wrzucam swoje śmieci do czegoś co wygląda jak bankomat i dostaję za to pieniążki. Jak dla mnie ten system jest genialny w swojej prostocie. W koncu podobno pieniądz rządzi światem, więc małe przekupstwo na rzecz ekologicznego stylu życia nie zawadzi, prawda? 

No dobrze. Wróćmy jednak do tematu jedzenia. Poniżej przedstawię Wam kilka produktów, które dosyć często goszczą na Szwedzkich stołach. Nie oznacza to, że Ja także z nich korzystam, choć w niektórych przypadkach na pewno często się kuszę :)

1. Chlebek typu Wasa.
Bardzo popularny dodatek do lunchu czy kolacji. W smaku przypomina podeszwę :) Ja nie gustuję, ale dla trzymających dietę jest to z pewnością kusząca alternatywa, gdzyż tak się składa, że jest to jeden z tańszych produktów spożywczych.



2. Łosoś wędzony.

Odkąd zamieszkałam w Szwecji to mój podstawowy produkt na śniadanie. Kanapka z Philadelphia i łososiem to naprawdę dobry początek dnia. I pomyśleć, że w Polsce nie jadłam bo był dla mnie za drogi :)


3. Kawior w tubce.

Raz kupiłam i do dzisiaj leży w lodówce. Biorąc pod uwagę, iż minęło kilka miesięcy muszę coś z tym fantem zrobić. Osobiście zupełnie mi to nie smakuje. Ma to konsystencję serka topionego, ale właściwie oprócz soli nie wyczuwam tam nic więcej. Nie zmienia to faktu, iż to jeden z bardziej popularnych produktów w Szwecji. Właściwie kawior sam w sobie jest tutaj czymś zupełnie codziennym. W każdym najmniejszym nawet sklepie znajdziecie co najmniej kilka rodzajów i firm. 


4. Sałatka Szwedzka.
Tak, tak....nazwa najwyraźniej nie wzięła się znikąd. Smak? Dokładnie taki sam jak w Polsce. Przynajmniej przez chwilę można poczuć się jak w domu :)


5. Śledzie
Uwielbiam śledzie tej firmy (Abba). I ogólnie odkąd tu mieszkam uwielbiam śledzie jeszcze bardziej, niż uwielbiałam wcześniej. Wybór smaków jest tak ogromny, że do dzisiaj jeszcze nie spróbowałam wszystkiego. Zapomnijcie o rybce w occie lub śmietanie. Tutaj macie okazję skosztować śledzia z cynamonem lub z pomarańczą  Wierzcie lub nie, ale jakkolwiek dziwnie to brzmi, smakuje naprawdę wyśmienicie.


6. Pulpeciki 
Znacie je pewnie z dobrze znanej Ikei. Okazuje się, że to nie tylko propaganda a rzeczywistość i to naprawdę tradycyjne danie Szwedzkie. Zarówno w restauracjach, kantynach, stołówkach szkolnych jak i w markecie. Można je kupić przygotowane świeże albo zamrożone. Mamy do wybory kilka firm i kilka wielkości opakowań. W sam raz na szybki obiad.


7. Ser żółty

Niby nic nadzwyczajnego. W końcu w każdym kraju można taki dostać. Musze jednak przyznać, że sery, które mogę znaleźć w zwykłym spożywczym w Sztokholmie są o niebo lepsze o wyrobów seropodobnych z Polskich marketów. Co prawda, ciężko zaopatrzyć się tutaj w tak popularny w naszym kraju ser kupowany na wagę i krojony w plasterki. Za to jakością i smakiem z pewnością skandynawskie produkty mleczarskie mogą stanowić konkurencję. Poniżej przedstawiam zdjęcie mojego ulubionego sera (to ten w opakowaniu z czerwonymi elementami).


8. Koncentrat owocowy

To co widzicie na zdjęciu poniżej to nie soczek do picia. Gdy pierwszy raz kupiłam sobie kilka kartoników (były w promocji więc wzięłam hurtowo) trochę zastanowił mnie brak słomki. Nie zrażona jednak po powrocie do domu śmiało nalałam sobie troszkę "soczku" do szklanki i wzięłam łyka. Jakież było moje zdziwienie gdy zamiast aromatu owoców wyczułam chyba z tonę cukru. Zaczęłam analizować temat razem z wujkiem translatorem i po chwili odkryłam co tak naprawdę znajduje się w kartoniku. KONCENTRAT. Bardzo popularny w Szwecji sposób na zrobienie soczku. Niedrogi i zazwyczaj jabłkowy, gdyż na punkcie napojów jabłkowych Szwedzi mają naprawdę hopla. Czy smaczny? Kwestia gustu. Ja tam wolę mniej E-składników.



CDN...












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz