czwartek, 17 października 2013

10 rzeczy, których nie lubię w Szwecji

 
Zapraszam na pierwszy wpis z cyklu "Złota dziesiątka". Raz na jakiś czas będę wam przedstawiała zestawienie różnych produktów, zachowań  cech, które lubię, nie lubię, cenię, warto zobaczyć itp. itd. Czasem będą one dotyczyły Szwecji, a czasem nie. W dzisiejszym odcinku zaczynamy od mocnego uderzenia. Co mnie "wkurza" w Szwecji i Szwedach.

1. Płatne toalety

Dla własnego zdrowia psychicznego i fizycznego lepiej mieć zawsze przy sobie drobne w portfelu. Jeżeli poczujesz nagłą potrzebę udania się w ustronne miejsce, ze świecą w ręku możesz szukać darmowej toalety. Kasownik na klamce to norma i znajdziesz go nawet w McDonaldzie, bibliotece, na stacji kolejowej czy galerii handlowej. Jeżeli zaś wpadnie ci do głowy pomysł żeby ukradkiem skorzystać z toalety w jakiejś restauracji licz się z tym, że kelner ostentacyjnie zapyta się ciebie czy zamówiłeś coś w lokalu, a w przypadku odpowiedzi odmownej wyprosi za drzwi. Szwedzkie myto zazwyczaj wynosi 5 albo 10 kr. Automat nie wydaje drobnych i nie przyjmuje mniejszego nominału. 

2. Kardamon w słodkich wypiekach

Jak już wspomniałam we wpisie Tajemniczy składnik Szwedzi dodają kardamon do większości wypieków. Jeżeli tego nie lubisz, tak jak ja, możesz sobie jedynie popatrzeć na te wszystkie kannelbullar, saffranbullar, muffiny, pączki itd. Cynamon+kardamon to norma. Grrrr

3. Żwir na ulicach

W Polsce narzekałam na sól, która niszczy buty, a teraz narzekam na żwir, który do nich wpada. Zimą jest śnieg. Śnieg utrzymuje się całą zimę. Zima w Szwecji trwa od grudnia do kwietnia. To oznacza, że przez 5 miesięcy na chodnikach zalega paskudny szary żwir. Małe kanciaste kamyczki, które wpadają do buta i kłują cię w stopy. Zatrzymasz się, wytrzepiesz je z buta, a za 3 minuty historia zaczyna się na nowo. Wolę już tą sól...

4. System bolaget

Właściwie nie obchodzi mnie, którą kabzę nabijam kupując wino. Jeżeli w Szwedzi lubią zapełniać tą państwową, to niech tak będzie. Ale  fakt, iż alkohol można kupić tylko w jednej sieciówce, która jest otwarta w tygodniu do godziny 18, w sobotę do 15 a w niedzielę jest zamknięta, doprowadza mnie do szału!!! I to nie dlatego, że mam jakiś problem z alkoholem. Chcę zrobić risotto w niedzielę, ale nie mam białego wina. Rozwiązanie? Robię gołąbki.

5. Równość= taki sam/sama

W Szwecji równość to podstawa funkcjonowania społeczeństwa. Kobieta ma takie sama prawa jak mężczyzna. Z tym jak najbardziej się zgadzam. Ale co to oznacza w praktyce dla Szweda? Że kobieta jest taka sama jak mężczyzna. A z tym nie potrafię się już zgodzić. Pewnie dlatego tak często dostaję drzwiami w nos, łudząc się, że kolega który idzie przede mną przytrzyma je dla mnie.

6. Każdy ma iPhona i białe conversy

Szwedzka równość objawia się też w innym aspekcie. Równy oznacza wszyscy mamy to samo. Dlatego iphone to jedyny słuszny telefon, a białe, wytarte conversy to buty, które noszą wszystkie pokolenia, praktycznie do każdego stroju. A niech cię ręka nie świerzbi, żeby kupić czerwone. Białe i już!!!

7. Kabiny prysznicowe 

Zawsze chciałam mieć swoje własne bajorko. Tylko nie  w łazience!! A tak się niestety dzieje po każdej mojej kąpieli. Szwedzi bowiem nie znają brodzika. Dziura w podłodze to standard. 

8. Wynajem/kupno mieszkania

W kraju, który ma większą powierzchnię niż Polska, żyje jakieś 30 milionów mniej ludzi. Wydawałoby się więc, że miejsca jest sporo, prawda? Otóż nie w Sztokholmie. Wynająć tu mieszkanie to droga przez mękę. Dodatkowo, za tą mękę musisz jeszcze słono zapłacić. Kupno natomiast, to kolejny problem, ponieważ wymogiem jest uzbieranie 15% wkładu własnego. Przy niebotycznie wysokich cenach nieruchomości jest to zwyczajnie ciężkie do osiągnięcia, nawet dla dobrze zarabiającej osoby. Temu zagadnieniu poświęcę jednak w przyszłości osobny wpis.

9.  System kolejkowy 

"Następny"! To słowo jak i stanie w kolejkach większości Polaków kojarzy się raczej pejoratywnie. W Szwecji natomiast, to norma. Automat z numerami stoi praktycznie w każdym publicznym miejscu typu, instytucje, urzędy, przychodnie lekarskie, biblioteki, banki, a nawet niektóre sklepy. Także proponuję uzbroić się w cierpliwość.

10. Brak poczucia humoru i dystansu do swojego kraju

To jest cecha, którą zauważyłam u wielu Szwedów i która mnie okropnie irytuje. No przecież wiem, że nikt nie lubi śmiać się ze swojego podwórka. Ale trochę dystansu....Każdy kraj ma wady i zalety. Stwierdzenie, że Szwedzi ubierają się tak samo, nie powinno wywoływać trzeciej wojny światowej, względnie kolejnej zimnej wojny. Szwedzi są zdecydowanie zbyt poważni i zbyt często sprawiają wrażenie jakby połknęli kij od szczotki. Więcej luzu :)

To tyle na dzisiaj. Z pewnością mogłabym wymienić więcej rzeczy, ale ograniczyłam się do tych 10, które mnie irytują najbardziej. A wy macie jakieś inne sugestie? A może macie taką złotą dziesiątkę dla Polski? Zapraszam do dyskusji :)

2 komentarze:

  1. świetna notka, jestem tutaj 1 raz, a kto wie, czy nie ostatni ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :) Bardzo mi sie podobało z Rozwiązanie Robię gołąbki. :D w tym przekonaniu akurat ja wole Gołąbki

    OdpowiedzUsuń