sobota, 9 lutego 2013

EKO kosmetyki

W dzisiejszym poście coś dla Pań. Mężczyzn również  zapraszam, w końcu każdy może czerpać przyjemność z aromatycznej kąpieli. Z doświadczenia jednak wiem, że  kolorowe mydełka i pachnące kosmetyki wzbudzają w Panach odczucia ambiwalentne. Ostatnio odkryłam nową markę. Jej nazwa brzmi LUSH. Zaglądnęłam na stronę internetową producenta i okazuje się, że nie mają filii w Polsce. Oczywiście pewnie znacie podobnego typu sklepy, które potocznie zwane są mydlarniami, jednak LUSH to coś więcej. 

Ideą firmy jest produkowanie kosmetyków hand-made, tylko z organicznych składników, fair trade oraz nie testowanych na zwierzętach. Dodatkowo Lush prowadzi działalność promocyjno-informacyjną związaną z tymi ideami. Produkty są zawsze świeże i każdy klient jest informowany kiedy zostały zrobione, a także kiedy mija termin ich ważności. Do produkcji używane są tylko składniki roślinne. Poniżej możecie oglądnąć krótki filmik na temat firmy oraz produkcji tych kosmetyków.


Pomimo eko atmosfery same produkty wyglądają wręcz uroczo. Są kolorowe, radosne i pachnące. Design sklepu bazuje na prostocie. Drewniane meble i stonowane barwy są znakomitym tłem dla ogromnej gamy kolorów, którą tworzą mydełka, kulki kąpielowe, szampony, kremy itp. Muszę przyznać, że niektóre artykuły wyglądały tak apetycznie, że przypominały raczej cukierki, a sam sklep przywodził bardziej na myśl dział ze słodyczami, aniżeli mydlarnię. Minusem natomiast dla mnie był  przytłaczający zapach. Każdy z osobna oczywiście przyjemny, natomiast w połączeniu ze sobą tworzył 'kosmetyczny zaduch', a  ja osobiście nie mogę długo przebywać w takim miejscu. No ale cóż, tak już bywa w perfumeriach, drogeriach i mydlarniach.





Kolejnym minusem może być także cena. co prawda nie jest zaporowa, ale może nie każdy będzie miał ochotę wydać 25 zł na kulkę do kąpieli. Cenę podaję oczywiście po przeliczeniu z koron szwedzkich. Nie mam pojęcia jak przedstawia się oferta Lush w innych krajach. Być może jest sporo taniej? 
Ja na próbę kupiłam musującą bombę do kąpieli o zapachu owoców leśnych. Nuta zapachowa moim zdaniem daleko odbiegała od zakładanego planu. Przyjemny aromat, ale żadnych jagód czy tym podobnych w nim nie wyczułam. Jak wcześniej wspomniałam bomba kosztowała oryginalnie 50 koron (25 zł), ja natrafiłam jednak na SALE i kupiłam dwie w cenie jednej :).
Bombę oczywiście już wypróbowałam. Wrażenia?
1. Nie musuje tak spektakularnie jak się tego spodziewałam. Ale być może miałam zawyżone oczekiwania. W końcu to nie laboratorium chemiczne :)
2. Zapach intensywny i utrzymuje się wyraźnie podczas całej, długiej kąpieli.
3. Kulka barwi wodę, co z jednej strony jest sympatyczne, zwłaszcza jeżeli stosujesz to do kąpieli dla Twojej pociechy. Z drugiej strony trzeba się przygotować na kolorowe ślady w wannie, także CIF też się przyda :)
4. Kulka nie tworzy żadnej piany i nie ma właściwości myjących. Nie zauważyłam, żeby w jakikolwiek sposób działała na moją skórę. Nie poczułam nawilżenia, ale też nie podrażnia. 
5. Jedna bomba=jedna kąpiel.

Ogólne wrażenia z kąpieli były pozytywne, jednak zaznaczam, że w przypadku tego produktu chodzi tu raczej bardziej o odczucia estetyczne i zapachowe, aniżeli pielęgnacyjne.
Poniżej zamieszczam filmik z wanny :)



Podsumowując, LUSH z pewnością mnie zaciekawiło. Swoim pomysłem, designem oraz ideami, które przedstawiają światu. Podoba mi się trend ekologiczny, to że kosmetyki są robione ręcznie i że tak dużą uwagę zwraca się na dobór składników, a także źródło ich pochodzenia. Przede wszystkim jednak zawsze będę zwolennikiem marek, których kosmetyki nie są testowane na zwierzętach. Za to LUSH należy się ogromny plus. Sądzę, że nie raz wrócę do tego sklepu i z przyjemnością przetestuję kolejne kosmetyki i gadżety kąpielowe. A wtedy na pewno to dla Was opiszę :) 


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz