środa, 11 września 2013

Od Hannah Motana do Miley Cyrus


Ostatnio sieć zawrzała pod wpływem relacji z gali VMA, a konkretnie mówiąc, "obrazoburczego" występu byłej gwiazdy filmów Disneya Miley Cyrus. Przypomnijmy zatem nagranie tego "szokującego" przedstawienia (przepraszam, za jakość i ten biały prostokącik na środku obrazu, ale lepszego wideo nie znalazłam na YT).



Występ ten spowodował lawinę krytyki, która zalała Internet zaraz po zejściu Miley ze sceny. Takiego "międzynarodowego hejta" dawno nie widziałam. Jeżeli przejrzymy tytuły tekstów choćby z polskich portali plotkarskich możemy zobaczyć takie nagłówki jak:
-Wyuzdana Miley Cyrus
-Osbourne: "Miley, SCHOWAJ TEN KUREWSKI JĘZYK!"
-Taylor Swift śmieje się z występu Miley!

-Ojciec broni Miley! "Ona ma WIZJĘ!"

-Straciła okładkę "Vogue'a" po tym występie!

-Chce się z nią rozstać! Po tym występie...

-Miley Cyrus OSKARŻONA O... RASIZM!


To jedynie kilka przykładów tego jak pisano o tej dziewczynie. Teksty pojawiały się często nawet kilka razy dziennie i jak to zazwyczaj bywa pełne były hejtu i oderwanych od rzeczywistości spekulacji. Ilość memów która pojawiła się w abstrakcyjnie szybkim tempie w sieci jest godna podziwu. Kreatywność, a jednocześnie złośliwość Internautów nie zna granic. Właściwie napisano już tyle na temat Miley i jej występu oraz dokonano tak wielu dogłębnych analiz jej osobowości oraz przyczyn takiego, a nie innego zachowania, że nawet do głowy nie przyszło mi pokusić się o dorzucenie kolejnego tekstu do tego garnuszka. A jednak...Zdanie zmieniłam, gdy zobaczyłam nowy teledysk Miley i jego miażdżącą krytykę przez Internautów. Pomyślałam sobie BASTA. Muszę się wypowiedzieć. Ale najpierw obejrzyjcie materiał, o którym mowa.



Zgoda. Miley Cyrus poszła drogą, którą obrały sobie także Lady Gaga czy Madonna. 'Szokować i wywoływać kontrowersje' to prawdopodobnie będzie motto na kolejne lata działalności Cyrus. I choć do jej starszych i bardziej zasłużonych koleżanek wiele jej jeszcze brakuje, to młoda piosenkarka ciężko pracuje nad swoją nową kreacją i moim zdaniem z całkiem dobrym efektem. Dla mnie występ na gali VMA także był lekko niesmaczny, ale ja po prostu nie gustuje w takiej konwencji artystycznej i pewnie dlatego to do mnie nie trafia. Zastanawia mnie jednak ta fala krytyki, która uderzyła w Miley. W XXI wieku gdzie seks epatuje dosłownie z każdego kąta, gdzie przemoc i agresja pokazywane są w telewizji i Internecie 24 godziny na dobę, nagle świat postanowił zareagować. Ci wszyscy świętoszkowaci Internauci, dziennikarze i pseudo-dziennikarze, komentatorzy, "przyjaciele" piosenkarki i całą reszta ludzkości wyklęła i wyśmiała byłą gwiazdę Disneya za wypinanie w tańcu pupy w kierunku jej starszego kolegi, który również jest piosenkarzem. Właściwie fakt, iż był to występ artystyczny i pewnego rodzaju kreacja, najwyraźniej umknął uwadze większości. Cała reszta ,która jednak zdaje sobie z tego sprawę, skierowała języczek uwagi na temat wątpliwej jakości artystycznej oraz braku dobrego smaku, który przyświecał twórcom show. Jak wcześniej wspomniałam, ja także nie gustuję w tego typu konwencji, ale pomimo osobistych upodobań zwróconych w innym kierunku jestem w stanie trzeźwo i "najbardziej obiektywnie jak się da" stwierdzić, że ów performance był z całą pewnością dopracowany i przygotowany na wysokim poziomie. Miley nie fałszowała (co często zdarza się gwiazdom większego formatu), a całość koncepcji była spójna i konsekwentna. Chciała zaszokować i zwrócić uwagę na siebie całego świata i udało jej się osiągnąć swój cel. Natomiast pruderyjność mediów oraz opinii publicznej, która wydała wyrok na tę młodą dziewczynę jest dla mnie żenujący. Czy właśnie nie to chcecie oglądać w Internecie czy telewizji? Czy to nie seks i kontrowersje przyciągają największe tłumy do telewizorów i przed ekrany komputera? Czy gdyby tak naprawdę większość świata chciała oglądać Gospel takie gwiazdy jak Lady Gaga czy Madonna sprzedawałyby swoje płyty w takich ilościach? Ja twierdzę, że nie. Każda epoka ma swoją Miley Cyrus :) Kiedyś kontrowersje wzbudzał zespół The Beatles, a dzisiaj grany jest najczęściej na weselach i potańcówkach dla seniorów...( i żeby było jasne...nie stawiam Cyrus w jednym szeregu z Beatlesami).
Zatrzymam się jeszcze chwilkę przy najnowszym teledysku Cyrus "Wrecking Ball". Fakt, iż Miley huśta się nago na kuli wyburzeniowej i liże młot spowodował, iż posypały się nowe negatywne komentarze w kierunku jej osoby. Tymczasem  uważam, że to jest naprawdę dobry teledysk i naprawdę dobra piosenka, w swoim gatunku. Cały klip jest zrobiony profesjonalnie i tworzy ładny obraz. Może ten fragment z lizaniem młotka rzeczywiście zakłóca lekko przekaz (mój subiektywny odbiór), ale cała reszta opowiada pewną historię. Jeżeli wsłuchamy się w słowa piosenki, możemy zauważyć, że to jest bardzo osobisty utwór. W sumie nie znam tej dziewczyny, więc to są jedynie spekulacje. Ale jeżeli nie jest to kawałek jej życia, to Miley ma niesamowitą charyzmę i talent aktorski. A fakt, iż występuje nago w teledysku ja interpretuję jako symbol. Być może tego jak bardzo odsłania się w tym utworze, a może tego jak bezbronna jest w związku z mężczyzną, którego kocha...Może pod tą nagością kryje się coś więcej? Tylko, żeby to dostrzec trzeba szukać. A żeby szukać trzeba przestać kłapać bez sensu jęzorem i powtarzać hejty innych sfrustrowanych życiem osobników.

The End

A na koniec załączam filmik, który pokazuje jaką drogę przeszła Miley Cyrus :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz